Luffy’s Gears Ranked by Strength. The Gears are going to be ranked according to their strength, as we have seen in manga and anime. They are going to be ranked from 6th to 1st place, with the 6th one being the weakest, and the 1st one being the strongest. 6. Gear Second. Debut: Chapter 387; Episode 272; “The Giant Mechanical Soldier of
Ford’s new Mustang GT California Special celebrates the best coast. 09 Nov 2023. USA. The Ramcharger is back! Meet Ram’s new plug-in hybrid pickup. 07 Nov 2023. USA.
Novi i Rabljeni automobili na leasing - TRCZ - rabljena vozila. Jamstvo kilometraže. Servisiramo Vaš automobil. Porijeklo naših automobila. Tražimo auto za Vas! Jednostavna i brza kupnja. Dovedite svog mehaničara. Česta pitanja. Prodajte nama svoje vozilo.
Vay Tiền Nhanh. Ogłoszenie JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT DACIA Klub Polska » DACIA » Przegląd mediów o Dacii » Najlepsze auta świata wg. Top Gear :)))) Poprzedni temat :: Następny temat Najlepsze auta świata wg. Top Gear :)))) Autor Wiadomość keikan Marka: Dacia Model: Duster II 4x4 / Sandero II Silnik: 1,3 150KM / 1,2 16V Rocznik: 2020 / 2014 Wersja: Laureate Pomógł: 3 razyDołączył: 06 Lut 2012Posty: 1166Skąd: Krak-OFF Wysłany: 2013-09-18, 07:03 Najlepsze auta świata wg. Top Gear :)))) "Top Gear: Duster to esencja motoryzacji. Żaden samochód na świecie nie zapewnia takiego poczucia wolności za tak niewiele." _________________ jan ostrzyca Marka: FIAT Model: Doblo Silnik: FIRE Pomógł: 11 razyDołączył: 16 Wrz 2007Posty: 2081Skąd: Lublin Wysłany: 2013-09-18, 08:00 Re: Najlepsze auta świata wg. Top Gear :)))) keikan napisał/a: "Top Gear: Duster to esencja motoryzacji. Żaden samochód na świecie nie zapewnia takiego poczucia wolności za tak niewiele." Nie ma się czym podniecać. Kluczowe słowa to: " za tak niewiele". Średnia roczna pensja brytyjskich pracowników wynosi 26,2 tys. funtów (136 tys. zł). Natomiast stawka godzinowa – 12,62 funta (66 zł). Cena Dustera zaczyna się od ok. 9 tys. Funciaków czyli, za przeciętną roczną pensję Anglik może sobie kupić prawie 3 Dustery. Za przeciętną polską roczną pensję netto można kupić 3/4 najtańszego Dustera. Dlatego w kategorii "za tak niewiele" Duster może brylować w UK. _________________MCV RED ROOSTER 2007 MPI+LPG, 87 km, 7 000 km MCV SILVER BULLET 2012 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km FIAT DOBLO RED SKIN 2017 LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 90 000 km DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE keikan Marka: Dacia Model: Duster II 4x4 / Sandero II Silnik: 1,3 150KM / 1,2 16V Rocznik: 2020 / 2014 Wersja: Laureate Pomógł: 3 razyDołączył: 06 Lut 2012Posty: 1166Skąd: Krak-OFF Wysłany: 2013-09-18, 20:09 jak zwał tak zwał, ale to miłe, że w rankingu Top Gear pojawił się Duster... Choć dla mnie słowa kluczowe to :"poczucie wolności"... _________________ Ostatnio zmieniony przez keikan 2013-09-18, 20:10, w całości zmieniany 1 raz jan ostrzyca Marka: FIAT Model: Doblo Silnik: FIRE Pomógł: 11 razyDołączył: 16 Wrz 2007Posty: 2081Skąd: Lublin Wysłany: 2013-09-18, 20:23 keikan napisał/a: jak zwał tak zwał, ale to miłe, że w rankingu Top Gear pojawił się Duster... Choć dla mnie słowa kluczowe to :"poczucie wolności"... Jeśli pragniesz "poczucia wolności za tak niewiele" to proponuję chińskie trampki za 17 zł. Masz i "wolność" i "niewiele". _________________MCV RED ROOSTER 2007 MPI+LPG, 87 km, 7 000 km MCV SILVER BULLET 2012 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km FIAT DOBLO RED SKIN 2017 LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 90 000 km DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE keikan Marka: Dacia Model: Duster II 4x4 / Sandero II Silnik: 1,3 150KM / 1,2 16V Rocznik: 2020 / 2014 Wersja: Laureate Pomógł: 3 razyDołączył: 06 Lut 2012Posty: 1166Skąd: Krak-OFF Wysłany: 2013-09-19, 09:28 akurat w przypadku Chin "wolność" to kiepskie porównanie. A wracając do wątku powyżej - za moją roczną pensję mogę sobie pozwolić na podobną ilość Dusterów co Anglicy - jeśli już tak to przeliczasz - a i tak wybrałbym to auto jeszcze raz. Pewnych rzeczy nie kupuje się tylko z uwagi na cenę (no chyba, że ktoś potrzebuje się w ten sposób dowartościować i coś sobie przedłużyć
Jeremy Clarkson i jego koledzy zrobili z programu „Top Gear” maszynę do robienia pieniędzy. W nowy, 22 sezon maszyna ta wjeżdża na najwyższych obrotach. Jeśli liczycie, że dowiecie się z tego artykułu, co się wydarzy w najnowszej serii jednego z najpopularniejszych programów na świecie, to lepiej od razu przerzućcie stronę. Co prawda tam tego też nie znajdziecie. Ale jest szansa, że będzie tam jakiś bardziej fascynujący artykuł. Autor niniejszego miał okazję udać się na spotkanie z gwiazdami „Top Gear” do samego Londynu. Ale okazało się, że nie był to wyjazd integracyjny. A raczej szybki kurs mowy ciała i czytania pomiędzy wierszami. Z tej godzinnej lektury można było się dowiedzieć, że panowie z „Top Gear” już od dawna pędzą przez świat show-biznesu z prędkością ponad 100 funtów na minutę i przy takim tempie nie tylko nie da się dostrzec dziennikarzy. Czasem można nawet przeoczyć publiczność. Reżyser spotkania z fanami zadbał jednak o to, żeby z sali i telebimu padło kilka spontanicznych pytań. Wystawianie naiwnych widzów na zderzenie z mistrzami szydery trudno nazwać zgodnym z regułami fair play. Ale w sumie wiedzieli chyba, z kim przyszło się im mierzyć. Fanka z Nowego Jorku nie przebiła się ze swoim pytaniem, bo Jeremy Clarkson zacząć analizować kwestię, „w jakim właściwie języku mówi ta istota”. Z pozostałymi pytaniami rozprawiali się równie bezlitośnie. Podczas programu Clarksonowi i reszcie udało się obrazić nie tylko część publiczności, ale kilka nacji i co najmniej jeden kontynent. Na zakończenie publiczność żegnała ich na stojąco. A kilka osób wyraźnie miało ochotę nawet klęknąć. Cięte riposty, grube żarty i niewyparzony język to jeden z kluczy do sukcesu „Top Gear”. Jednak kilkanaście zdjętych z ramówek nieudolnych kopii tego programu udowodniło, że panowie mają jeszcze to coś, co powoduje, że to oni zarabiają milion miesięcznie. A reszta jedynie wącha spaliny z tych pieniędzy. Bentley zatrzymał auto Nawet średnio rozgarnięci humaniści połapią się, że z numeracją sezonów w „Top Gear” coś jest nie tak, skoro na antenę wchodzi właśnie 22. A pierwszy odcinek programu premierę miał w 1977 r., czyli dwa lata wcześniej, niż przy Downing Street 10 zamieszkała Margaret Thatcher. Jeremy Clarkson nie miał okazji jej obrażać, bo nawet jeszcze nie marzył, że będzie kiedyś gwiazdą „Top Gear”. A zresztą w tamtych czasach „Top Gear” nikogo nie obrażał. Prowadząca skupiała się na takich rodzynkach motoryzacji, jak nowe dywaniki w Mini albo wyższość silnika o mocy 40 koni mechanicznych nad tym o mocy 35 koni. No, fascynujące jak angielska kuchnia. 11 lat później w BBC pojawił się nowy producent Jon Bentley. I choć nazwisko miał iście motoryzacyjne, to jako pierwszy zauważył, że program o motoryzacji nie może być tylko o samochodach (czytaj: nie może być nudny). Ta banalna dziś uwaga lata temu okazała się kopernikańskim przełomem. Bentley zatrzymał samochód, a zaczął kręcić publicznością. I do tego kręcenia zatrudnił Jeremy’ego Clarksona, piekielnie inteligentnego drągala o niewyparzonym języku. Clarkson wysłany został na grząski grunt śmiertelnie nudnych wystaw zabytkowych samochodów. Ale nawet tam rzucił publiczność na kolana, a słupki oglądalności wystrzeliły wysoko w górę. Banalny program o wtryskach, tarczowych hamulcach i nowej odsłonie opla corsy zamienił się w zabawny i zaskakujący show, który w krótkim czasie zaczął ściągać przed ekrany 6 mln Brytyjczyków. A co najważniejsze – całe rodziny. Reklamodawcy byli wniebowzięci. Clarkson już na początku lat 90. był rozchwytywanym felietonistą najpoczytniejszych gazet. Motoryzacyjną wyrocznią. A z czasem nawet ostatnim bastionem brytyjskiej motoryzacji, która dramatycznie przegrywała walkę ze światowymi koncernami. Latał z prędkością ponaddźwiękową samolotem F-15, pływał największym statkiem świata, tankowcem „Jahre Viking”. Producenci programu cały czas próbowali podnieść poprzeczkę. Do prowadzących dokooptowali dziennikarkę i kierowcę rajdowego Vicki Butler-Henderson. Pozwalali im testować, a nawet rozbijać coraz droższe samochody. Ale ciągle kurczowo trzymali się pomysłu, że robią program motoryzacyjny. Lepszy seks czy pieniądze? „Taktyka oparta na szokowaniu widzów stała się przewidywalna i tym samym przestała szokować. Podobnie było z metaforami. Gdy po raz pierwszy usłyszeliście, jak przyrównuję jakiś samochód do tego, co najlepsze w Cameron Diaz, zapewne chichotaliście w szkole przez cały następny dzień. Ale teraz takie wtręty stały się już tylko nużące” – tłumaczył Clarkson swoim fanom w felietonie zatytułowanym „Odchodzę z telewizyjnego »Top Gear«”, opublikowanym w marcu 1999 r. Okazało się, że publiczność myślała inaczej. Oglądalność programu bez showmana stopniała o 50 proc. i w 2001 r., po 24 latach emisji, BBC 2 zdecydowało się zdjąć go z anteny. Okazało się też, że również dla Clarksona rozwód z „Top Gear” nie był zbyt korzystny. Jego indywidualne produkcje nie miały rozmachu i zasięgu, jakie dawało BBC 2. A reklamodawcy domagali się programu, w czasie którego mogliby jednocześnie sprzedawać piwo i podpaski. „Top Gear” miał taki potencjał. Krótko po zdjęciu programu z ramówki stacja postanowiła dogadać się z charyzmatycznym byłym prowadzącym. Program w nowej odsłonie wrócił na antenę w 2002 r. Do Clarksona dołączył Richard Hammond, były dziennikarz radiowy, który do historii przeszedł jako prowadzący takich perełek, jak skierowany do hodowców „Owczy Bank”. Rok później sięgnięto jeszcze po Jamesa Maya, który był prowadzącym wcześniejszej edycji programu, i publiczność sygnalizowała, że znów chciałaby go oglądać. W efekcie powstała poszerzona wersja Flipa i Flapa. Program zbudowany na schemacie trzech różnych typów osobowości, z których jeden jest dominujący, złośliwy, ale zabawny (Clarkson), drugi pechowy, gapowaty i notorycznie wykorzystywany (Richard Hammond), a trzeci poukładany, elokwentny i subtelnie nudnawy (James May). Tyle że każdy z nich ze świetnym wyczuciem kamery, charyzmą i zrozumieniem swojej roli w formacie. Słupki znów zaczęły piąć się w górę. Sukces programu bardzo realnie przekładał się na stan portfela głównego prowadzącego. W 2006 r. Clarkson założył z producentem programu Andym Wilmanem firmę Bedder 6, co można odczytać jako „better sex”, czyli lepszy seks. Ale chłopakom chodziło głównie o lepsze pieniądze, bo firma właściwie sprywatyzowała markę „Top Gear”. Stąd nowa numeracja sezonów. Od tej pory wszystko, co pojawiło się z logo programu, przekładało się na zyski firmy. BBC, które u zarania było producentem „Top Gear”, samo musiało głęboko sięgnąć do portfela, żeby stać się udziałowcem w spółce. Wilman i Clarkson jeden udział wycenili na 100 funtów. BBC kupiło ich ponad 5 tys. I była to jedna z najlepszych inwestycji w historii tej firmy. Dwa lata później miała już na koncie prawie 150 mln funtów. Z czego tylko Clarkson uszczknął 5 mln dywidendy. Show przez wielkie Ł A wyciskanie cytryny z napisem „Top Gear” dopiero się zaczynało. Firma stworzyła kolejną spółkę, która zajęła się organizowaniem imprez z „Top Gear” na żywo. Bilety na te spotkania kupiło prawie 2 mln ludzi na całym świecie. W Polsce w zeszłym roku zapełnili cały Stadion Narodowy, choć za bilet trzeba było zapłacić od 400 do 1000 zł. Clarkson dziwił się nawet, że skoro tu jest tylu Polaków, to kto przepycha kible w Anglii. Ale publiczność najwyraźniej nie poczuła się obrażona. Na bazie programu stworzono również miesięcznik, który wypączkował w ponad 30 krajach. Oczywiście za stosowną opłatą. Postanowiono również sprzedawać program jako format telewizyjny. To ostatnie raczej z rozsądku, bo i tak stacje na całym świecie kopiowały „Top Gear” na wszelkie możliwe sposoby. TVN Turbo też próbowało zrobić program z trzema charyzmatycznymi panami. Wybrano fajnych i inteligentnych prowadzących. Sprowadzono kilka równie fajnych samochodów i odniesiono niefajną klapę. Po części dlatego, że program miał trzech Jamesów Mayów, ale ani jednego Clarksona. Jednak głównie z tego powodu, że scenarzysta polskiej wersji nie zrozumiał najwidoczniej, że „Top Gear” już od jakiegoś czasu nie jest programem motoryzacyjnym. To hybryda programu podróżniczego, kulinarnego, reality show, komedii, teleturnieju zręcznościowego i co kto jeszcze wymyśli. Po prostu show przez wielkie Ł. Według krążących w branży plotek koszt realizacji jednego odcinka oscyluje wokół miliona funtów. Przy czym przy takich przedsięwzięciach, jak np. próba zdobycia bieguna północnego samochodem, należy tę kwotę pomnożyć. Ten pozornie spontaniczny wygłup ma świetnych scenarzystów i pozostawia bardzo mało miejsca na improwizacje. Plany filmowe, bohaterów i zabawne lokalne historie wybiera sztab ludzi. Całość realizowana jest bardziej profesjonalnie niż niejeden film. Dzięki temu prowadzącym udało się dokonać niemożliwego. W samej Wielkiej Brytanii program ma 11 mln widzów. Ale prawdziwe pieniądze zaczął zarabiać za granicą, gdzie ogląda go kolejne 340 mln. Zaś jeśli jakaś stacja miała ambicje i pieniądze, to mogła kupić prawa do licencji i z własną ekipą produkować lokalną mutację „Top Gear”. Kwoty za licencje objęte są tajemnicą. Ale zdecydowali się na nią tylko najbogatsi: Amerykanie, Chińczycy, Australijczycy, Rosjanie. Reszta mniej lub bardziej udanie naśladuje, kopiuje i ściąga. – Każdy marzy o takim programie, bo branża motoryzacyjna chętnie się reklamuje, zwłaszcza udając, że to nie jest reklama. A na dodatek format przyciąga przed ekrany ludzi dobrze sytuowanych, i to zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Model idealny – tłumaczy człowiek z branży reklamowej. Marka jest tak silna, że przyznaje własny tytuł Samochodu Roku. Ma 23 mln fanów na Facebooku, a 20 mln kupiło różnego rodzaju gry osadzone w świecie programu. Produkuje nawet własne przekąski. Połączenie paluszków z chipsami, tak okropne w smaku, że mina Clarksona podczas testowania poloneza była błoga w porównaniu z tą, którą musi mieć osoba o wykształconych kubkach smakowych, która niechcący sięgnie po to coś. W 2013 r. Clarkson ostatecznie sprzedał BBC swoje udziały w firmie, za co dostał prawie 8,5 mln funtów. To w ogóle był dla niego szczęśliwy rok, bo zamknął go kwotą, bagatela, 14 mln funtów, czyli ok. 75 mln zł. Jednak kiedy mowa o pieniądzach, jeden z najzabawniejszych prowadzących świata traci poczucie humoru. Podawane przez media kwoty kwituje komentarzem, że gdyby był tak obrzydliwie bogaty, to przecież kupiłby sobie wielki jacht, którego wciąż nie ma. Nie ma również promu kosmicznego, choć na podróż w kosmos już dawno zarobił na samych książkach, których wydał chyba 14. Chyba, bo ciężko to w ogóle policzyć. Tym bardziej że większość to kompilacja felietonów pisanych do różnych gazet. Jeremy, jako syn komiwojażera, świetnie się orientuje, że nie sztuka sprzedać coś raz. Sztuka sprzedać tę samą rzecz sto razy. A właściwie 214 razy, bo w tylu krajach oglądać można „Top Gear”. Premierowe odcinki 22 sezonu „Top Gear” można oglądać w każdą niedzielę o godz. na kanale BBC Brit.
Tor wyścigowy Top Gear stał się wręcz kultowym obiektem, o czym może świadczyć chociażby to, że firma Polyphony Digital odwzorowała go w swojej grze – Gran Turismo 5. Mierzy 2,82 km długości i ma 12 zakrętów. Ponadto, tajemniczy kierowca wyścigowy – „The Stig” – na przestrzeni wielu lat działalności tego kultowego show, miał okazję wielokrotnie pokonać ten tor za kierownicą setek różnych, nawet tych najbardziej egzotycznych, samochodów na świecie. Które z nich okazały się być najszybsze?10. Mercedes-AMG GT Coupe – 1: Fot. foto: materiały prasowe AMG GT to wyjątkowy supersamochód. Może pochwalić się bardzo nietypowym debiutem w publicznej telewizji. W końcu Mercedes bardzo pewny swego, reklamował to auto jako pogromcę legendy – czyli Porsche 911 – słowami „samochód, o którym marzyłeś od dziecka, właśnie został wyprzedzony”. Sercem AMG GT jest 4-litrowy silnik V8 o mocy 462 lub 510 KM. Moment obrotowy trafia na tylne koła za pośrednictwem 7-biegowej, dwusprzęgłowej przekładni. Jego cena katalogowa w Polsce zaczyna się od 555 500 Ascari A10 – 1: Fot. foto: materiały prasowe Ascari A10 następca modelu KZ1. Dwudrzwiowe, supersportowe coupe miało być drogową ewolucją torowego KZ1-R GT, którym startowano w serii Spanish GT Championship. Samochód został zaprojektowany przez Paula Browna. Jednak nigdy nie trafił on do seryjnej produkcji. Napędzany był silnikiem V8 z BMW, w tym wydaniu wytwarzającym 634 KM. Moment obrotowy przenoszony był na tylne koła przy współpracy z 6-biegową sekwencyjną skrzynią. Dzięki wykorzystaniu bardzo lekkich komponentów – w tym włókna węglowego – auto legitymowało się niską masą własną wynoszącą 1280 Gumpert Apollo – 1: Fot. foto: materiały prasowe To niemiecka wizja supersportowego auta stworzonego przez firmę o dumnie brzmiącej nazwie Gumpert Sportwagenmanufaktur GmbH in Altenburg. Samego Gumperta Apollo uzbrojono w nie mniej skomplikowane podzespoły. Pojazd o rozstawie osi 2,7 m, długości 4,46 m, szerokości 2 m i wysokości zaledwie 1,14 m ważył jedyne 1100 kilogramów. Dostępny był wyłącznie z 4,2-litrowym, podwójnie doładowanym silnikiem V8 w trzech wariantach mocy – 650, 700 lub 800 KM. Według danych producenta, najsłabsza wersja przyspieszała od 0 do 100 km/h w 3,1 s, a do 200 – w 9,1 s. Prędkość maksymalna wynosiła 360 km/ Bugatti Veyron Super Sport – 1: Fot. foto: materiały prasowe Supert Sport to jeszcze szyba i mocniejsza wersja Veyrona. Powstało jedynie 30 sztuk tego wyjątkowego samochodu, który może się poszczycić silnikiem W16 64V DOHC o potężnej mocy 1200 KM i maksymalnym momencie obrotowym 1500 Nm. Veyron w tej najpotężniejszej wersji osiągnął oszałamiającą prędkość 431,072 km/h. Co ciekawe, cena auta robiła nie mniejsze wrażenie – wynosiła 1,2 milionów Lamborghini Aventador – 1: Fot. foto: materiały prasowe To pierwszy argument przemawiający za tym, że włoska marka Lamborghini – będąca własnością Volkswagena – robi piekielnie szybkie samochody. Aventador napędzany jest umieszczonym z tyłu 6,5-litrowym silnikiem o mocy 700 KM i 690 Nm maksymalnego momentu obrotowego. O świetną trakcję dba napęd na obie osie. Pierwsze 100 km/h to auto osiąga już po 2,9 s i potrafi rozpędzić się do 350 km/h. Cena? Od 399 000 McLaren MP4-12C – 1: Fot. foto: materiały prasowe Samochód ma centralnie umieszczony 3,8-litrowy podwójnie doładowany silnik V8 o mocy 600 KM i 601 Nm lub w nowszej odmianie 625 KM. W tandemie współpracuje on z 7-biegową, dwusprzęgłową skrzynią automatyczną, która wysyła moment obrotowy na tylną oś. Sprint od 0 do 100 km/h McLarenowi zajmuje zaledwie 2,8 s, a prędkość maksymalna według danych producenta wynosi 333 km/h. Co ciekawe, dzięki skutecznym hamulcom zahamowanie z prędkości 200 km/h zajmuje 5 Lamborghini Huracan LP-610-4 – 1: Fot. foto: materiały prasowe LP (z włoskiego longitudinale posteriore) oznacza centralne umieszczenie silnika, za pierwszą liczbą (610) stoi moc wyrażana w KM, a za drugą (4) – liczba kół na które trafia moment obrotowy wyrażany w wartości 560 Nm. Dzięki stałemu napędowi na obie osie, Lamborghini Huracan pierwsze 100 km/h osiąga już po 3,2 s i potrafi rozpędzić się do maksymalnej prędkości 325 km/h. Co ciekawe, Włosi pod koniec 2015 roku zaprezentowali słabszą odmianę LP-580-2, która ma napęd na tylną Ariel Atom V8 500 – 1: Fot. foto: materiały prasowe To sportowy, bezkompromisowy samochód produkowany w liczbie 100 sztuk rocznie. Napędzany jest 3,5-litrowym silnikiem V8 – ważącym 90 kg – z którego inżynierowie Ariel Motor Company wykrzesali 507 KM. Do zmiany biegów służy sekwencyjna, 6-biegowa przekładnia manualna. Masa własna tego pojazdu wynosi zaledwie 550 kg. I właśnie ta bardzo lekka konstrukcja sprawia, że ten samochód odznacza się tak rewelacyjnymi właściwościami BAC Mono – 1: Fot. foto: materiały prasowe Sama nazwa BAC jest skrótem od Briggs Automotive Company. Firma swoją siedzibę ma w Liverpoolu. To kolejne spartańskie i bezkompromisowe auto przeznaczone stricte na tory wyścigowe. Samochód wykorzystuje zaawansowaną konstrukcję, która spełnia wymogi homologacyjne FIA. Auto napędzane jest 2,3-litrowym silnikiem Coswortha o skromnej liczbie koni mechanicznych – 289 KM. Maksymalny moment obrotowy w wysokości 279 Nm trafia na tylne koła za pośednictwem 6-biegowej przekładni ręcznej. Masa własna Mono nie przekracza 540 Pagani Huayra – 1: Fot. foto: materiały prasowe Włoski supersamochód mierzący 4,6 m długości, 1,17 m wysokości i 2,04 m szerokości napędzany jest umieszczonym centralnie 6-litrowym podwójnie doładowanym silnikiem V12 Mercedesa-AMG M158, z którego wykrzesano 730 KM i 1000 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Masa własna rozłożona jest w stosunku 44/56 i wynosi 1350 kg. Ze startu zatrzymanego do 100 km/h rozpędza się w zaledwie 3,3 s, a prędkość maksymalna wynosi 378 km/h. Co ciekawe, producent zdradził, że Huayra składa się z 3770 ciekawe, najszybszym pojazdem wszech czasów było Renault R25, czyli bolid Formuły 1, który pokonał okrążenie w oszałamiającym czasie 59 sekund!
top gear auta za 100 funtów